Zwyczaje wigilijne wśród Łemków w Bartnem.Zwyczaje wigilijne wśród Łemków w Bartnem. W czasie wielokrotnych pobytów w Bartnem i w Beskidzie Niskim miałem okazję być gościem na wieczerzach wigilijnych, zaobserwowałem sporo ciekawych zwyczajów i wierzeń, które wiążą się z dniem wigilii. Ponieważ święta w liturgii wschodniej obchodzone są zgodnie z kalendarzem juliańskim, wigilia przypada dopiero na 6 stycznia. Stół wigilijny nakryty jest białym obrusem, pod którym znajduje się siano lub słoma. Na środek stołu stawia się naczynie z ziarnem pszenicy względnie owsa, w które wetknięta jest świeczka. Kiedy zasiada się do stołu, zapala się świeczkę, i tylko przy jej świetle spożywa się wieczerzę. Zwyczaj każe, żeby podano dwanaście potraw. Nie zawsze się tego przestrzega, tym niemniej wymienię potrawy, z którymi spotkałem się, oraz kolejność ich podawania: chleb z czosnkiem, gotowane grzyby suszone — w oleju, nieubijane ziemniaki z gotowaną kiszoną kapustą, pierogi z kapustą, groch, bób lub fasola — gotowane, żur — „kisełycia", kasza duszona z suszonymi gruszkami, kluski z mąki owsianej — „bobalky", zagotowany kwas spod kiszonej kapusty podbity mąką — „warianka", popija się kompotem z suszonych jabłek i gruszek — „jucha", podaje się też kutię, ale już coraz rzadziej. Po wieczerzy kolęduje się, opowiada i wspomina. O dwunastej w nocy wszyscy udają się do cerkwi na pasterkę. Trwa ona z przerwami aż do piątej rano. Począwszy od pierwszego dnia świąt chodzą kolędnicy, zwani tutaj „carij". Już kilka tygodni wcześniej przygotowują jasełka i kolędy. Są to zazwyczaj chłopcy w wieku 16-20 lat, a dzieci przygotowują pięknie oklejoną kolorowymi bibułkami i oświetloną wewnątrz gwiazdę i z nią kolędują.
Grupa kolędników — „carów" składa się zazwyczaj z dziesięciu osób: król Herod, żołnierz, trzej królowie, anioł, trzej pasterze i żyd. Gospodarz wnoszący słomę do izby, aby ją porozkładać pod ławami i na stole, mówi: „Ponaj Bih na szczestia, na zdorowia na toj Nowyj Rik" — daj Panie Boże szczęścia, zdrowia w Nowym Roku. Gospodyni wtedy opowiada: „Daj Boże, daj Boże, żeby buło na dwori, w stodoli i u komori" — daj Boże, daj Boże, żeby było w polu, w stodole i w stajni. Podczas przygotowania wieczerzy, gospodyni rozdając łyżki, bierze ich całą garść uprzednio nie licząc, jeżeli po ułożeniu na stole — zgodnie z liczbą biesiadników — zostanie jeszcze coś w ręce, ma to oznaczać, że jeszcze zjawi się ktoś niespodziewany, jeżeli zaś łyżek zabraknie, ktoś z członków rodziny w nadchodzącym roku odejdzie. W czasie wieczerzy gospodarz idzie z chlebem i czosnkiem do stajni i częstuje bydło. Wierzą też, że w czasie nocy wigilijnej bydło rozmawia ludzkimi głosami. Ze wszystkich dwunastu potraw odlewa się po trzy łyżki do skopka i rano dodaje się bydłu do karmy, aby „czarewnycia" nie „odebrała mleka" krowom.
W czasie wieczerzy zaprasza się żartobliwie dzika (dawniej wilka) słowami: „Wołku, wołku, chody do nas na wecziriu, jak na pryjdesz — ne chody nikołu" — wilku, wilku przyjdź do nas na wieczerzę, jak nie przyjdziesz — nie przychodź już nigdy. Zamiana wilka na dzika wskazuje na nie tak dawne jeszcze przejście z pasterstwa na gospodarkę osiadłą. Dawniej bowiem najgroźniejszym wrogiem pasterzy był wilk, a dzisiaj groźniejszym jest dzik dla Łemków-rolników. Po wieczerzy gasi się świecę i wszyscy obserwują, w którą stronę kieruje się dym. Jeżeli w kierunku drzwi, wróży to nieszczęście w rodzinie, jeżeli zaś kołuje dłuższy czas nad stołem — wesele. W związku z tym obecni zamykają dokładnie drzwi, aby nie było przecią gu i żeby dym nie skierował się w stronę drzwi. Opisana wyżej tradycja utrzymuje się żywo w Bartnem i podobno także w innych wioskach Beskidu Niskiego, gdzie zamieszkują Łemkowie.
|
|
80. rocznica pamięci zrzutów alianckich na Polankach w Szczawie.W niedzielę 29 grudnia 2024 r. w samo południe w przysiółku Szczawy – Polanki, rozpoczęła się X już rekonstrukcja historyczna upamiętniającą ostatni zrzut dla Armii Krajowej przez lotników z 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia. Uczestnicy przeszli a niektórzy (50+) wyjechali STAREM z miejscowej OSP na tereny rekonstrukcji, gdzie odbyła się rekonstrukcja ostatniego zrzutu dla AK w 80 rocznicę tego wydarzenia, zorganizowana z inicjatywy SRH 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej ze Słopnic, Wójta Gminy Kamienica, Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP o/Kraków. W rekonstrukcji uczestniczyli licznie mieszkańcy oraz co bardzo cieszy spora liczba dzieci i młodzieży. Była to piękna lekcja historii i patriotyzmu, z której dowiedzieliśmy się że pod koniec 1944 roku Armia Krajowa postanowiła uruchomić zrzutowisko „Wilga” zlokalizowane na Polankach nad Szczawą, z zadaniem przyjęcia zrzutów materiałowych oraz „cichociemnych”. 26/27 grudnia przyjęto zrzut ostatnich skoczków AK a 28/29 grudnia ostatnich zrzutów zaopatrzenia dla oddziałów leśnych AK. Ogółem na zrzutowisku podczas jego aktywności podjęto 11,6 tony uzbrojenia i zaopatrzenia, 12 skoczków spadochronowych oraz 1177 tyś dolarów amerykańskich na potrzeby konspiracji.
Jednym z ostatnich pilotów wykonujących zrzuty na to zrzutowisko był mjr pilot Antoni Tomiczek. Ostatni lot wykonał bombowcem typu Halifax w dniu 28 grudnia 1944 r. po starcie z bazy w Brindisi, we Włoszech. Ten legendarny pilot w 2008 roku wrócił na to miejsce gdzie zgromadzonym przybliżył historię tego wydarzenia.
Podczas rekonstrukcji rzut lotniczy zabezpieczyli przy pomocy swoich prywatnych samolotów członkowie Stowarzyszenia Lotnictwa Eksperymentalnego EAA 991 z Łososiny Dolnej. *** Antoni Tomiczek w ramach 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia - 301 Dywizjonu "Ziemi Pomorskiej - Obrońców Warszawy" odbył 23 skrajnie niebezpieczne loty ze zrzutami: 5 razy nad Polskę, 11 nad północne Włochy, 3 nad Jugosławię, 2 nad Czechosłowację, 1 raz nad Grecję i 1 raz nad nieustalonym krajem. Ostatnim zadaniem lotniczym był zrzut dla I Pułku Strzelców Podhalańskich AK na placówkę "Wilga" na Polankach nad Szczawą w Gorcach nocą z 28 na 29 grudnia 1944 r. (był to jednocześnie ostatni lot specjalny do Polski). Ostatni, 23. lot bojowy, wykonał 25 lutego 1945 r. 20 listopada 1946 r. Antoni Tomiczek zakończył służbę w Polskich Siłach Powietrznych w stopniu polskim chorążego i brytyjskim Warrant Officera. Zdecydował się na powrót do kraju i 12 maja 1947 r. po raz pierwszy od wielu lat stanął na polskiej ziemi w Gdańsku. Powrócił na Górny Śląsk, w rodzinne strony. Znalazł zatrudnienie w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Rybniku, gdzie pracował nieprzerwanie jako starszy inspektor kontroli zakładów pracy od 16 lipca 1947 r. do końca maja 1979 r., kiedy przeszedł na emeryturę. Major w stanie spoczynku Antoni Tomiczek zmarł 19 listopada 2013 r., krótko po swoich 98. urodzinach. Spoczął na cmentarzu parafialnym św. Mikołaja w Pstrążnej. Jego imieniem jeszcze za życia nazwano Gimnazjum w Lyskach koło Pstrążnej. Od 1948 r. był żonaty z Emilią z domu Miliczek. Miał jedyną córkę Alicję.
|
Boże Narodzenie 2024 |
Wigilia dla mieszkańców Sękowej
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
21 grudnia 2024 r. o godz. 13.00 w GOK w Sękowej, po dłuższej przerwie została zorganizowana Wigilia dla Mieszkańców Sękowej. Organizatorem tej pięknej uroczystości było: Stowarzyszenie Dobrej Woli w Sękowej oraz Koło Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich w Sękowej.
|