Newsy:

znalezionych: 1376 na 276 stronach
« poprzednia -   68  69  70  71  72  73  74  75  76   - następna »

Z ziemi włoskiej do Polski – Powietrzna pomoc dla walczącej Stolicy

1 sierpnia obchodzimy 74 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Warto przy tej okazji przypomnieć o lotniczych próbach zapewnienia walczącym powstańcom zaopatrzenia. Wysiłek, polskich i nie tylko polskich lotników godny jest przybliżenia, i docenienia tych skrajnie niebezpiecznych misji.
Loty przerzutowe do okupowanej Polski rozpoczęły się już w 1941 roku. Początkowo były one wykonywane przede wszystkim przez Brytyjski 138 Dywizjon Bombowy do Zadań Specjalnych. W skład dywizjonu wcielono pierwszą polską załogę oddelegowaną w tym celu z Polskiego Dywizjonu Bombowego 301, która swój pierwszy lot do kraju wykonała już z 15/16 stycznia 1941 r. na placówkę Dębowiec koło Bielska. Zadania polegały na dostarczaniu sprzętu wojskowego, a później również na przerzucie Cichociemnych. Dywizjon 301 oprócz misji przerzutowych równolegle wykonywał również intensywnie misje bojowe, które także wiązały się z dużymi stratami wśród załóg. W konsekwencji 31 marca 1943 roku jednostka została rozwiązana, a z części jej personelu utworzono 1586 Polską Eskadrę Specjalnego Przeznaczenia, która od tej pory miała w ramach 138 Dywizjonu RAF wykonywać wyłącznie misje przerzutowe. W lipcu 1943 roku, rozpoczęła się inwazja aliantów zachodnich na Włochy, i wkrótce bazy bombowców transportowych Dywizjonu 138 znalazły się na południowych krańcach Półwyspu Apenińskiego, pozwalając zintensyfikować loty zaopatrzeniowe nad Europą, jak również wyznaczyć zupełnie nowe kierunki działań. 2 grudnia 1943 roku 1586 Eskadra znajdowała się już w bazie Campo Cassale w Brindisi skąd od tej pory przez kolejne miesiące miała wykonywać swoje misje. W lecie 1944 roku eskadra dysponowała 12 złogami, które rotacyjnie wykonywały loty na 9 samolotach typu Handley Page Halifax, oraz 3 maszynach B-24 Liberator. Intensywność misji w tym czasie była ogromna, miesięcznie średnio wykonywano około 30 nocnych lotów, o długotrwałości od 6 do 10 godzin.

Przygotowania

1 sierpnia 1944 rozpoczęło się powstanie zbrojne w Warszawie. Od początku walk powstańcom doskwierał tragiczny brak amunicji oraz broni, wyposażenie wojskowe każdego typu było na wagę złota. Jasne więc stało się iż bez pomocy z zewnątrz powstańcy nie będą w stanie kontynuować walki. Już 2 sierpnia dowódca powstania generał Bór- Komorowski wysłał depeszę do komendanta Polskiej Bazy Lotniczej w Brindisi we Włoszech z prośbą o zorganizowanie lotów zaopatrzeniowych dla powstania. Natychmiast podjęto więc działania mające na celu jak najszybciej wysłać pierwsze samoloty.
Odległość z bazy Campo Casale w Brindisi do Warszawy wynosiła ok. 1400 km w jedną stronę i przebiegała nad Morzem Adriatyckim oraz dzisiejszą Bośnią i Hercegowiną, Chorwacją, Węgrami i Słowacją, w tamtym okresie wszystkie te tereny były jeszcze okupowane przez Niemców. Samoloty nie mogły również lądować na terenach zajętych już przez sowietów na wschód od Warszawy, gdyż ci kategorycznie odmówili wsparcia dla zachodnio- alianckich maszyn. Dodatkowo na taki pojedynczy lot pilotom musiało „wystarczyć” nocy gdyż była to ich jedyna obrona przed przeciwnikiem, z racji tego iż loty odbywały się bez żadnej osłony myśliwskiej. Oprócz długotrwałości samego lotu zagrożenie stanowiła artyleria przeciwlotnicza wroga, oraz nocne myśliwce, czyhające nad zdecydowaną większością trasy.

Pilotom po przekroczeniu Karpat, doradzano jak najszybciej odnaleźć linię Wisły i kierować się wzdłuż niej na północ aż do momentu ujrzenia stolicy. Tutaj pojawiał się kolejny problem, dotyczący już samego zrzutu zaopatrzenia. Zabudowa miejska nie stwarzała idealnych warunków do działania, trudno było w gąszczu budynków dostrzec miejsca przygotowane na przyjęcie zasobników, dodatkowo samoloty nad stolicą były szczególnie narażone na ogień artylerii przeciwlotniczej kierowany przez tzw. szperacze, czyli reflektory ogromnej mocy oświetlające niebo i oślepiające załogi samolotów.

Naloty na zrzutowiska musiały być wykonywane na małej wysokości, od 130 do 200 metrów. Taki zakres wysokości zapewniał otwarcie spadochronu zasobnika i prawdopodobieństwo jego bezpiecznego upadku w odpowiednim miejscu. Za oznakowanie zrzutowisk bardzo często odpowiadały kobiety walczące w szeregach AK. Trzymając latarki skierowane do góry układały się na ziemi tworząc umówione wcześniej figury geometryczne pozwalając dostrzec pilotom w gąszczu zabudowy miejsca zrzutu. Z czasem, podczas kolejnych misji były one narażone na bezpośredni ogień Niemców, utrudniających przejęcie zrzucanego sprzętu ponosząc duże straty.

Przebieg lotów

Pierwsze próby pomocy powstaniu podjęto już w nocy z 3 na 4 sierpnia. Mimo iż rozkazy co do lotu tej nocy nie zakładały wyprawy nad Warszawę, to cztery załogi podjęły taką próbę za cichą zgodą dowódcy bazy majora Jana Jadźwińskiego oraz dowódcy eskadry majora Eugeniusza Arciuszkiewicza. Ostatecznie nad Warszawę dotarły trzy samoloty, które dokonały udanego zrzutu w rejonie cmentarza na Woli gdzie walczyło zgrupowanie AK „Radosław”. Zrzucony sprzęt szczególnie ręczne przeciwpancerne wyrzutnie „Piat” pomogły powstańcom skutecznie odpierać ataki Niemców prowadzone w tym rejonie 5 sierpnia. Czwarty samolot został zaatakowany i uszkodzony przez nocny myśliwiec Ju 88 w rejonie Sulejowa, przez co musiał zawrócić, jednak mimo to zrzucił ładunek w lasach w okolicach Piotrkowa. Zasobniki szczęśliwie trafiły w ręce działającego tam zgrupowania Armii Krajowej. Maszyna doleciała do bazy i lądowała awaryjnie na brzuchu, cała załoga przeżyła.

Następne loty nad Warszawę odbywały się co kilka dni. Prócz polskich lotników do tych trudnych zadań skierowano także załogi z 18 Dywizjonu RAF, jak i 31 Dywizjonu SAAF (south african air force). Chęć lotu nad Warszawę wyrażali również Amerykanie, którzy w ramach operacji „Frantic” chcieli przeprowadzić potężną wyprawę zaopatrzeniową złożoną z dużej liczby samolotów B-17 Flying Fortress. Aby tego dokonać, zgodnie z zasadami operacji musieli otrzymać od sowietów zgodę na lądowanie po wschodniej stronie frontu. Na zgodę trzeba było czekać niemal miesiąc, a lot udało się przeprowadzić dopiero 18 września, jednak nie odniósł on oczekiwanych rezultatów. Nad Warszawę dotarło 107 ze 110 amerykańskich bombowców jednak zrzut został przeprowadzony z dużej wysokości w zasadzie na ślepo z racji kłębów dymu unoszących się nad miastem. Około 80% sprzętu wylądowało w rękach niemieckich. Więcej misji tego typu nie realizowano mimo iż dowództwo amerykańskie było nastawione optymistycznie i wstępnie planowało wykonać kolejne zadanie tego typu pod koniec września. W rzeczywistości jednak nic już nie mogło powstania uratować. Konwencjonalne misje nocne były kontynuowane przez cały sierpień i pierwszą połowę września, jednak w związku z bardzo dużymi stratami zostały w połowie miesiąca zawieszone i do końca powstania nie zostały już wznowione.

Podsumowanie

Ogólnie załogi latające na pomoc Powstaniu Warszawskiemu z południowych Włoch wykonały 196 lotów, w tym 91 lotów 1586 Polska Eskadra Specjalnego Przeznaczenia. 50 lotów Brytyjskie dywizjony 148 i 178 oraz 55 lotów 31 Dywizjon SAAF. Ogółem samoloty SOE (Special Operations Executive) zrzuciły 870 zasobników, z czego 427 bezpośrednio na Warszawę. Żołnierzom na ziemi udało się podjąć 514 zasobników z czego 235 w Warszawie. Straty wyniosły 39 samolotów w tym 18 polskich tracąc tym samym 36 załóg. W amerykańskiej wyprawie „Frantic 7” zrzucono 1284 zasobniki jednak tylko 228 z nich trafiło w ręce powstańców. Warto podkreślić iż ewidentnie największy wysiłek spośród jednostek biorących udział w nocnych zadaniach wykonali lotnicy z 1586 Polskiej Eskadry Specjalnego Przeznaczenia, po raz kolejny dając przykład umiejętności i heroizmu polskiego żołnierza. Eskadra na początku listopada 1944 roku, oraz po uzupełnieniu stanu osobowego została z powrotem przekształcona w 301 Polski Dywizjon Bombowy przyjmując dodatkową nazwę „Obrońców Warszawy”.

Przy okazji omawiania pomocy powietrznej dla Powstania Warszawskiego należy jeszcze wspomnieć o lotach zaopatrzeniowych realizowanych od 13 września przez 9 Stalingradzko- Rzeczycki Pułk Nocnych Bombowców Gwardii WWS oraz 2 Pułk Nocnych Bombowców „Kraków” operujący w ramach 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Loty te wykonywano przede wszystkim na dwupłatowych samolotach Po-2. Same zasobniki zrzucane były bez spadochronów, co powodowało iż bardzo duża część sprzętu rozbijała się o ziemię i była bezużyteczna. Ilość zrzuconego zaopatrzenia określa się na co najmniej kilkanaście karabinów przeciwpancernych, kilkadziesiąt pistoletów maszynowych oraz liczne granaty i amunicję. 24 września podjęto nawet nieudaną próbę przerzutu armaty 45 mm wz. 37. Od 24 do 29 września dostarczono natomiast przede wszystkim żywność (suchary, herbatniki, konserwy, koncentraty, słoninę itp.) oraz już tylko niewielkie ilości uzbrojenia, przede wszystkim amunicję i granaty. Patrząc na te działania z dystansem należy jednak stwierdzić iż były to akcje pozorowane, nastawione przede wszystkim na użytek propagandowy, podjęte zbyt późno i w zbyt małej skali aby cokolwiek zmienić. Wpisywały się niejako w politykę Stalina w stosunku do Polski i bezpośrednio Warszawy.

Upamiętnienie

Obecnie najbardziej charakterystycznym miejscem pamięci lotniczej pomocy dla walczącej Warszawy jest Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie znajduje się makieta samolotu B-24J Liberator. Zaczątkiem makiety był fragment poszycia samolotu zestrzelonego nad Bochnią w nocy z 14 na 15 sierpnia 1944 roku. Maszyna wracała znad walczącej stolicy, dowodził kpt. Zbigniew Szostak który podczas katastrofy zginął wraz z z całą 7 osobową załogą. Na Warszawskim Mokotowie znajduje się również odsłonięty w 2003 roku Pomnik Lotników Polskich poległych w II wojnie światowej.

Oficjalną kwaterą poległych na ziemiach polskich lotników jest zaś cmentarz Rakowicki w Krakowie. Spoczywają tam lotnicy brytyjscy, kanadyjscy, australijscy, południowo- afrykańscy oraz polscy. W wielu miejscach w kraju znajdują się także pomniki upamiętniające sam fakt odbywania lotów zaopatrzeniowych czy upamiętniające poległe podczas takich misji załogi. Wszystkim zainteresowanym i poszukującym szczegółowej wiedzy na ten temat polecam książki Kajetana Bienieckiego „Polskie Załogi nad okupowaną Europą 1942-1945” oraz „Lotnicze wsparcie Armii Krajowej”. Źródło: wMeritum.pl

***

W godzinę "W" zawyły syreny w hołdzie dla powstańców

74 lata temu, o godz. 17 wybuchło Powstanie Warszawskie. "Polacy! Od dawna oczekiwana godzina wybiła. Oddziały Armii Krajowej walczą z najeźdźcą niemieckim we wszystkich punktach Okręgu Stołecznego" - napisano w pierwszej powstańczej odezwie, rozklejonej na ulicach stolicy. Punktualnie o 17.00, czyli w godzinę "W", w Sękowej oraz w całej Polsce zawyły syreny w hołdzie powstańcom.

- Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 roku do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.

Msza św. - poświęcenie pojazdów - koncert ,,WIDYMO"

29.07.2018 r. o godz. 16:00 w kościółku p.w. św. św. Apostołów Filipa i Jakuba (UNESCO) w Sękowej, rozpoczęła się Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem ks. proboszcza Jacka Piroga i ks. Edwarda Łojka CM – misjonarz pracujący na co dzień we Lwowie. Po zakończeniu Mszy św. ks. proboszcz odczytał Modlitwę Błogosławieństwa, po czym na placu przykościelnym odbyło się poświecenie samochodów w obecności właścicieli pojazdów. Za drobne datki można było otrzymać gadżet ze św. Krzysztofem patronem kierowców z modlitwą kierowców.

Po tej części w kościółku rozpoczęła się 12. edycja Festiwalu Muzyka Zaklęta w Drewnie na Szlaku Architektury Drewnianej Młp. Do Sękowej zawitał zespół ,,WIDYMO” - „Echo Gór Słonnych” – wystąpiło dziesięć kobiet obdarzonych głosami o różnorodnych barwach. Swym polifonicznym śpiewem wprowadziły wypełnioną po brzegi słuchaczy w wielokulturową przestrzeń Karpat. ,,Widymo” śpiewał dziś w stylu charakterystycznym dla terenów wschodniosłowiańskich XVI wieku.
Na zakończenie koncertu organizator każdej z pań wręczył korale a pani wójt gminy Sękowa Małgorzata Małuch wręczyła czerwoną różyczkę.
Zespół powstał w 2000 roku w Sanoku, narodził się z fascynacji odnalezionymi i odśpiewywanymi na nowo pieśniami Karpat.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

XXXVI Łemkowska Watra w Zdyni.
Zapalono ogień pamięci !

WATRA znaczy OGIEŃ a dokładniej ognisko, przy którym zasiadały kiedyś pokolenia Łemków, śpiewając i rozmawiając w swoim ojczystym języku, snując marzenia o swojej przyszłości w poczuciu wspólnoty szukając ukojenia po przykrych losach historii"
"Od 1979 roku, przez pierwsze trzy lata, garstka łemkowskiej młodzieży organizowała w Michałowie tzw. „Ogniska”, które od 1983 roku nazwano Łemkowską Watrą, a następnie w 1990 roku przyjęło nazwę Łemkowską Watrą na Obczyźnie i od tego momentu organizacją Watry zajęło się Stowarzyszenie Łemków"

20 lipca 2018 r. rozpoczęto po raz XXXVI Łemkowską Watrę w miejscowości Zdynia, gmina Uście Gorlice, pow. Gorlice. Tematem przewodnim tegorocznej edycji święta jest łemkowskie wesele. Zjechali tu Łemkowie z całego świata, głównie z Polski, Ukrainy i Słowacji. Nie zabrakło też wielu z dalekich stron, przybyli z USA, z Kanady a nawet z Ameryki Płd. Przybyli tez miłośnicy kultury i tradycji łemkowskich z wielu miast Polski. O godz. 14.00 w pierwszym dniu (piątek) zapalono Watrę – ogień pamięci, który będzie płonął aż do niedzieli, symbolizuje żywą kulturę Łemków. Uroczyste rozpalenie XXXVI Łemkowskiej Watry dokonał prof. Andrzej Ksenicz, starosta imprezy wraz z Adamem Wiewiórką zastępcą przewodniczącego Zarządu Głównego Zjednoczenia Łemków.

Tegoroczna watra ma przypominać łemkowskie wesele. W piątek trwają obrzędy związane z zaręczynami, w sobotę będą te związane z samym weselem, a w niedzielę z poprawinami.
Po uroczystym rozpaleniu watry, rozpoczęły się koncerty dorosłych oraz zespołów dziecięcych i młodzieżowych, które trwać będą aż do niedzieli. Na scenie zatrzęsienie gatunków i styli muzycznych! W pierwszym dniu wystąpiły zespoły artystyczne z Polski, Ukrainy i Słowacji (Łemkowyna, Krasnobridczanka, Hazlinczanka, Studenka, Lemczatko i Ruczaj z Gorlic) a późnym wieczorem zespoły z tych samych państw ze Słowacji (Stropkov) i zespół folkowo-rockowy ,,NADIJA” – Leszno Górne (Polska). Odbył się również pokaz ognia wykonaniu Pauliny Chmura

Pamiętano także o najmłodszych, dla których na legendarnej „Lemko Strit” przygotowany był program „Watroczki” i „Majsterni”, bogatych w pokazy i warsztaty dawnego łemkowskiego rzemiosła oraz rękodzieła. Przeprowadzono tradycyjne konkursy Watry: przecinanie kłody, dojenie krowy itp. Pierwszy dzień watra rozpoczął i zakończył się piękną i ciepłą pogodą. Oby pogoda dopisała przez pozostałe dwa dni.!! Był to DZIEŃ PIERWSZY - ZARĘCZYNY

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ***DZIEŃ PIERWSZY

DZIEŃ DRUGI - WESELE

W sobotę 21 lipca o godz. 10.30 w Miejscu Pamięci , nastąpiło oficjalne otwarcie Watry z udziałem przedstawicieli władz Polski - Władysław Kosiniak-Kamysz - prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego i poseł na Sejm VIII kadencji oraz Ukrainy jak również władz wojewódzkich, powiatowych i licznie zgromadzonego duchowieństwa na czele z biskupem prawosławnej diecezji przemysko - gorlickiej JE Paisjuszem oraz ordynariuszem eparchii wrocławsko-gdańskiej, polskim biskupem greckokatolickim Włodzimierzem Juszczakiem. Po modlitwie złożono wieńce i kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym ofiary akcji "Wisła", w Miejscu Pamięci - przeprowadzonego przez władze komunistyczne w 1947 r. przymusowego wysiedlenia Ukraińców i Łemków z południa Polski. Na scenie amfiteatru nastąpiły oficjalne przemówienia.

Po części oficjalnej zaprezentowały się zespoły artystyczne: Lemkowyna ze Lwowa, Zoria z Uścia Gorlickiego, Dywocwit, Lemkiwskyj Perstenyk z Gładyszowa, Mali Holni z Sierocka, Bawnycia, Dyki bdzoły z Legnicy i Lemko Tower Junior – Strzelce Krajeńskie. Po południu wystapiły następujące zespoły: Krasnobridczanka ze Słowacji, Julia Doszna śpiewaczka z Łosia,Kecera ze Słowacji, Karpaty z Serbii, Betjary z Mukaczewa (Ukraina) oraz Swydnycky Helgonkare ze Świdnika na Słowacji.

Po godz. 19.00 rozpoczął się koncert wieczorny w którym wystąpiły następujące zespoły: Lemko Tower Junior – Strzelce Krajeńskie, Trojanda – Chocianów, The Ukrainian Folk – Górowo Iławieckie a na zakończenie wystąpił GG Huliay Horod - śpiew połączony z nowoczesną muzyką elektroniczną – Kropywnyckyj (Ukraina)

Z imprez towarzyszących, odbyły się warsztaty – wyszywania, wiązania chusty, wycinanki z papieru, wyrabianie kamiennej biżuterii, tworzenia łemkowskiej pisanki oraz ubierania weselnych czepców. Odbyły się także spotkania tematyczne: Od kądzieli do pościeli. Kobieca rola w weselnej obrzędowości Łemków, Obywatele drugiej kategorii, Syrop z piołunu. Wygnani w akcji Wisła, Mała zbrodnia oraz Łemkowszczyzna na 100-lecie Rzeczpospolitej Polskiej. Próba bilansu — panel dyskusyjny historyków z udziałem dr. hab. prof. Uniwersytetu Wrocławskiego Jarosława Syrnyka, dr. Grzegorza Kuprianowicza oraz dr. hab. prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego Bohdana Halczaka; moderator Bogdan Huk

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ***DZIEŃ DRUGI

DZIEŃ TRZECI OSTATNI - POPRAWINY

Ostatni trzeci dzień Watry rozpoczął się przy pięknej pogodzie o godzinie 13.00 dwu godzinnym koncertem na którym wystąpiły następujące zespoły: Semerracka Róza, Karpaty – zespół folklorystyczny z Serbii, Swydnycky Holigonkare ze Świdnika (Słowacja) Julia Doszna i Mirosław Bogoń, Bawnycia – dziecięcy zespół tańca ludowego Zymna Woda (Ukraina) oraz grupa teatralna z Resova (Słowacja) Następnie odbyły się konkursy śpiewu i recytacji a na zakończenie trzecie dnia odbyły się ostatnie koncert w wykonaniu nastepujących zespołów: Patrik i Majka Surkalovi z Becherowa (Słowacja) Rosa z Uscia Gorlickiego, Dywocwit – kwartet wokalny Zymna Woda – Ukraina, Stebnycanka ze Stebnika – Słowacja i Kecera – zespół folklorystyczny, Jakubjany ze Slowacji.

Nadszedł czas zgaszenia palącej się od początku festiwalu symbolicznej watry i rozjechać się każdy w swoją stronę. Za rok większość przyjedzie znowu. Nie zapominajmy też o tym co dla Watry najważniejsze – być ze sobą, poznawać się oraz świętować z ludźmi z całego świata przy akompaniamencie różnorodnej muzyki. Tego na pewno nie zabrakło! Co dziennie słyszałem piękny hymn łemkowski, który zamieszczam poniżej.

O godzinie 17.00 nastąpiło uroczyste zgaszenie ognia XXXVI ŁEMKOWSKIEJ WATRY W ZDYNI

***

36 Łemkowska Watra została zrealizowana dzięki dotacji; Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Projekt Województwa Małopolskiego, Uzdrowisko Wapienne i Wysowa. XXIV Łemkowską Spartakiadę sfinansowało Ministerstwo Sportu i Turystyki. Patronat Honorowy objął Rzecznik Praw Obywatelskich a organizatorem jest Zjednoczenie Łemków Zarząd Główny w Gorlicach.
W sumie w ciągu trzech dni na scenie zaprezentowało się około 50 wykonawców.

... nieco historii

Pierwsza „Watra" zorganizowana została w lipcu 1983 roku w Czarnem. Trzecia odbyła się w Hańczowej. W 1986 rozpalono „Watrę" w Bartnem. Następne odbywały się w Żdyni i odbywaja się do dnia dzisiejszego.
„W łemkowskiej odmianie nazwy Zdynia (Żdynia znaczy „czekaj ma mnie") jest jakiś symbol. Czekaj przy ognisku, ogrzej się miłością do współziomków, zadumaj nad losem tego narodu. Nie zapominaj, że jesteś Łemkiem, członkiem grupy etnicznej, narodu, który nie ma swojego państwa, ale ma swój język, kulturę, historię. Temu właśnie służy święto Kultury Łemkowskiej - Watra"

„Watry" przybierały rozmaite formy. Odbywały się konkursy wiedzy o historii, kulturze i geografii Łemkowszczyzny. Młodzi ludzie dzięki konkursom stykali się z tradycją swych ojców. Dzięki temu, że program „Watr Łemkowskich" jest różnorodny zaspokaja potrzeby różnorodnych grup jej uczestników. Stwarza możliwość rozmowy w ojczystym języku. Młodzi uświadamiają sobie i doceniają swą odrębność.

Watra jest świętem, które proponuje oryginalną, autentyczną formułę. Zbudowana jest wokół jądra tradycyjnej kultury łemkowskiej. Podczas rytuałów związanych z obchodami święta udział biorą zespoły pieśni i tańca, chóry i orkiestry oraz grupy rockowe i folkowe. Rola i znaczenie „Watry" wykracza poza kultywowanie tradycyjnego dziedzictwa. Imprezie towarzyszy m.in. spartakiada łemkowska, kiermasz wydawnictw, prezentacja ginących rzemiosł i zawodów, wystawy oraz małe formy teatralne

Od autora:

Od 1983 roku kiedy po raz pierwszy zorganizowano „Łemkowską Watrę” – daje się odczuć a szczególnie w ostatnich latach dominację mowy i śpiewanych pieśni po Ukraińsku niż po Łemkowsku, czym Watra staje się bardziej ukraińska niż łemkowska !

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ***DZIEŃ TRZECI I OSTATNI

Hymn łemkowski

74. rocznica zrzutów alianckich dla AK w Słopnicach.

W niedzielę 15 lipca 2018 roku Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych 1. Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej wraz z Gminą Słopnice i Stowarzyszeniem Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP w Krakowie, a także przy wsparciu Oddziału IPN w Krakowie, zorganizowało rekonstrukcję historyczną w 74. rocznicę zrzutów alianckich dla Armii Krajowej w Słopnicach Górnych na Dzielcu na placówce zrzutowej ,,Sójka 401" To właśnie w tym miejscu 74 lata temu w nocy z 9 na 10 lipca 1944 r. alianci dokonali zrzutu broni, umundurowania i lekarstw na placówkę zrzutową "Sójka 401" dla żołnierzy Obwodu AK Limanowa oraz Oddziału Partyzanckiego "Wilk".

To już czwarta edycja pikniku historycznego nawiązującego do wydarzeń z okresu II wojny światowej.
Podczas obchodów prezentowane były oryginalne wyposażenie, broń i umundurowanie żołnierzy 1. PSP AK, natomiast Instytut Pamięci Narodowej na swoim stoisku zapraszał do wzięcia udziału w historycznych grach edukacyjnych. Można było również zapoznać się z pracami artystycznymi o tematyce lotniczej (stoisko artysty-malarza Pana Roberta Firszta)
Z kolei goście z Fundacji „Wiedeńczyk” przedstawili ciekawą historię samolotu AN 2, który pojawił się na niebie.

Najważniejszym elementem obchodów był przelot samolotu C-295 CASA oraz trzech samolotów z Aeroklubu Podhalańskiego z Łososiny, z których wielu jest członkami Stowarzyszenia Lotnictwa Eksperymentalnego EAA 991. O godz. 12:00 nad Dzielcem pojawił się pierwszy z samolotów, wojskowa C-295 CASA z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie. Następnie na niebie pojawił się RWD- 5R, wiernie odtworzona kopia tego słynnego polskiego samolotu z okresu międzywojennego, czy też charakterystyczny ze względu na odgłos pracy silnika Jak 12. To oni dla licznie zgromadzonej publiczności a w szczególności dzieci zrzucili słodycze w postaci cukierków. Następnie wszyscy podziwiali skoki pięciu skoczków spadochronowych z wysokości 1200 m i grupy rekonstrukcyjne, które odtworzyli odbiór alianckiego zrzutu. Tuż po odlocie samolotów i skokach spadochronowych rekonstruktorzy przynieśli ukryty, metalowy zasobnik zrzutowy wraz ze spadochronem prezentując jego zawartość. Najmłodsi mogli zapoznać się replikami mundurów oraz broni pochodzącymi z II wojny światowej jakie były zrzucone 74 lata temu na Dzielcu.
Całość rekonstrukcji prowadził ppłk. Stefan Glądys ze SSLW RP w Krakowie.

Na zakończenie rekonstrukcji Prezes Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP w Krakowie płk pilot Stanisław Wojdyła wręczył pamiątkowe certyfikaty i dyplomy z podziękowaniem za organizację tej pięknej rekonstrukcji. W uroczystości udział wzięli członkowie SSLW RP grupa gorlicka Aleksander Gucwa i Kazimierz Sacha.
Podczas uroczystości złożono kwiaty i oddano hołd wszystkim tym, którzy walczyli i zginęli za Ojczyznę.
Honorowy Patronat: Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie dr hab. Filip Musiał

Od Autora

Urządzone na terenie okupowanej Polski zrzutowiska przyjmujące zaopatrzenie i cichociemnych skoczków z samolotów alianckich miały nadane „ptasie” pseudonimy operacyjne. Stąd nazwy „Wilga” ( na gorczańskich Polankach nad Szczawą ) i „Sójka” (w rejonie Mogielicy w Słopnicach ) dla placówek zrzutowych I Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Były to jedyne zrzutowiska w polskich górach.
Loty nad dalekie zaplecze wroga były trudne i niebezpieczne, każdy udany zrzut był dużym sukcesem; o ile na placówce „Wilga” nastąpiło to kilkanaście (?) razy, to odległa jedynie o kilka kilometrów „Sójka” przyjęła zrzut tylko raz w nocy z 9/10 lipca 1944 roku.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Benefis płk w st. spocz. dr inż. Jana Bartyzela

11 lipca 2018 r. płk w st. spocz. dr inż. JAN BARTYZEL – gorliczanin obchodził jubileusz 80 rocznicy urodzin.
Uroczystość rozpoczęła się o godz. 9.00 w cerkwi greckokatolickiej p.w. św. Paraskewy w Małastowie w przysiółku Pętna. Proboszcz parafii rzym - kat. Małastów, ks. Adam Prącik celebrował mszę św. w intencji jubilata Jana Bartyzela, złożył piękne życzenia i udzielił błogosławieństwa wszystkim obecnym. Po mszy św. odbył się koncert Julii Doszny. Ta łemkowska pieśniarka wykonała utwory inspirowane muzyką ludową przy akompaniamencie Mirosława Bogonia, który do śpiewanych pieśni cerkiewnych i ludowych przygrywał na akordeonie i lirze korbowej. Na zakończenie koncertu jubilatowi odśpiewano i zagrano МНОГАЯ ЛІТА!..- 100 lat – wszystkiego najlepszego!

Po przejechaniu 5 km jesteśmy w następnym przysiółku miejscowości Krzywa, w Banicy. Tu pod pomnikiem siedmiu polskich lotników trzech oficerów w st. spocz. złożyło wieniec z kwiatów biało-czerwonych a sam jubilat złożył i zapalił znicz, wszyscy oddali cześć i honor polskim lotnikom. Miejscowy regionalista emerytowany nauczyciel Aleksander Gucwa, autor książki ,,Odwaga i nadzieja”, przedstawił zebranym gościom historię zestrzelenia polskiej załogi lotniczej z 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia, która w sierpniu 1944 r. niosła pomoc materiałowa dla Powstania Warszawskiego. Następnie przez Gładyszów, Smerekowiec docieramy do jednej z największej w świecie Stadniny Koni Huculskich w Regietowie. Przewodnik po stadninie pani Czesława opowiedziała historię stadniny, pokazała obiekty miejscowe - stajnie hodowlane, krytą ujeżdżalnię oraz karczmę. Zobaczyliśmy Izbę Tradycji i Huculskie Muzeum . Jadąc w kierunku Petnej, zatrzymaliśmy się na Przełęczy Magury Małastowskiej na której, to znajduje się ponad 100 letni cmentarz wojenny nr 60 z okresu I wojny światowej. Pan Aleksander opowiedział historię wybuchu Wielkiej Wojny oraz historię powstania cmentarzy wojennych. Około 15.00 przybyliśmy na miejsce tj. do Pętnej – ,,GOSPODA MAGURSKA”

W ,,GOSPODZIE MAGURSKIEJ” o godz. 16.00, odbył się benefis poświęcony jubilatowi, na którym przedstawiony został życiorys nestora Wojska Polskiego. Podczas uroczystości, jubilat przedstawił swoją karierę zawodową oraz wspomnienia z młodości. Przedstawił również genealogię rodzinną. W jubileuszu wzięło udział ponad 50 znakomitych osób, w tym rodzina, przyjaciele i znajomi, dla których Pułkownik stanowi wzór, przywołuje miłe wspomnienia i jest osobą wzbudzającą wielki sentyment i szacunek, dzięki dokonaniom, jakie udało mu się w swoim życiu doprowadzić do pozytywnego finału.

Oprócz zabawnych anegdot z życia prywatnego Jubilata nie zabrakło oczywiście zespołu muzycznego i kapeli góralskiej, która odgrywkami i kawałami umiliła ten radosny i niezapomniany wieczór. Płk Jan Bartyzel nie krył zadowolenia z obecności tylu gości, których niejednokrotnie wymieniał z imienia, nazwiska i funkcji. Odśpiewano tradycyjne 100 lat i przystąpiono do składania życzeń. Kolejka osób chcących złożyć Pułkownikowi życzenia była ogromna. Wśród niej był gen. bryg. Walerian Sowa, który wręczył płk pamiątkową szablę z wygrawerowanym napisem,,Panu płk dr inż. Janowi Bartyzelowi w 80. rocznicę urodzin - gen.bryg. Walerian Sowa" Nie zabrakło muzyki, wspomnień, okazji do śmiechu, symbolicznej lampki wina i okazjonalnego tortu. Jubileusz w sposób profesjonalny został zorganizowany przez panią Marie Olczyk oraz pana Aleksandra Śliwę.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

PS

W przypadku zainteresowania organizacją podobnych uroczystości proszę o kontakt: MARIA OLCZYK - TEL. 607-343-340

Autorem wiersza jest pan Aleksander Śliwa, został on odczytany podczas benefisu.