Zwyczaje wigilijne wśród Łemków w Bartnem.
Stół wigilijny nakryty jest białym obrusem, pod którym znajduje się siano lub słoma. Na środek stołu stawia się naczynie z ziarnem pszenicy względnie owsa, w które wetknięta jest świeczka. Kiedy zasiada się do stołu, zapala się świeczkę, i tylko przy jej świetle spożywa się wieczerzę. Zwyczaj każe, żeby podano dwanaście potraw. Nie zawsze się tego przestrzega, tym niemniej wymienię potrawy, z którymi spotkałem się, oraz kolejność ich podawania: chleb z czosnkiem, gotowane grzyby suszone — w oleju, nieubijane ziemniaki z gotowaną kiszoną kapustą, pierogi z kapustą, groch, bób lub fasola — gotowane, żur — „kisełycia", kasza duszona z suszonymi gruszkami, kluski z mąki owsianej — „bobalky", zagotowany kwas spod kiszonej kapusty podbity mąką — „warianka", popija się kompotem z suszonych jabłek i gruszek — „jucha", podaje się też kutię, ale już coraz rzadziej. Po wieczerzy kolęduje się, opowiada i wspomina. O dwunastej w nocy wszyscy udają się do cerkwi na pasterkę. Trwa ona z przerwami aż do piątej rano. Począwszy od pierwszego dnia świąt chodzą kolędnicy, zwani tutaj „carij". Już kilka tygodni wcześniej przygotowują jasełka i kolędy. Są to zazwyczaj chłopcy w wieku 16-20 lat, a dzieci przygotowują pięknie oklejoną kolorowymi bibułkami i oświetloną wewnątrz gwiazdę i z nią kolędują.
Grupa kolędników — „carów" składa się zazwyczaj z dziesięciu osób: król Herod, żołnierz, trzej królowie, anioł, trzej pasterze i żyd. Gospodarz wnoszący słomę do izby, aby ją porozkładać pod ławami i na stole, mówi: „Ponaj Bih na szczestia, na zdorowia na toj Nowyj Rik" — daj Panie Boże szczęścia, zdrowia w Nowym Roku. Gospodyni wtedy opowiada: „Daj Boże, daj Boże, żeby buło na dwori, w stodoli i u komori" — daj Boże, daj Boże, żeby było w polu, w stodole i w stajni.
W czasie wieczerzy gospodarz idzie z chlebem i czosnkiem do stajni i częstuje bydło. Wierzą też, że w czasie nocy wigilijnej bydło rozmawia ludzkimi głosami. Ze wszystkich dwunastu potraw odlewa się po trzy łyżki do skopka i rano dodaje się bydłu do karmy, aby „czarewnycia" nie „odebrała mleka" krowom.
W czasie wieczerzy zaprasza się żartobliwie dzika (dawniej wilka) słowami: „Wołku, wołku, chody do nas na wecziriu, jak na pryjdesz — ne chody nikołu" — wilku, wilku przyjdź do nas na wieczerzę, jak nie przyjdziesz — nie przychodź już nigdy. Zamiana wilka na dzika wskazuje na nie tak dawne jeszcze przejście z pasterstwa na gospodarkę osiadłą. Dawniej bowiem najgroźniejszym wrogiem pasterzy był wilk, a dzisiaj groźniejszym jest dzik dla Łemków-rolników. Po wieczerzy gasi się świecę i wszyscy obserwują, w którą stronę kieruje się dym. Jeżeli w kierunku drzwi, wróży to nieszczęście w rodzinie, jeżeli zaś kołuje dłuższy czas nad stołem — wesele. W związku z tym obecni zamykają dokładnie drzwi, aby nie było przecią gu i żeby dym nie skierował się w stronę drzwi. Opisana wyżej tradycja utrzymuje się żywo w Bartnem i podobno także w innych wioskach Beskidu Niskiego, gdzie zamieszkują Łemkowie.
|
Portal www.sekowa.info dziękuje za życzenia świąteczne.
Przez cały przedświąteczny tydzień oraz przed Nowym Rokiem, portal sekowa.info otrzymał wiele życzeń świątecznych.
Andrzej Ratajczak z Rodziną - Poznań Drogą mailową przesłali:
Drogą tel. oraz poprzez listy i SMS,
* Maria Dudziak - USA
Za wszystkie życzenia świąteczne |
Zachowanie polskości czyli jak krzepła polonijna oświata w Kanadzie
RYSZARD SOPALA- nauczyciel i wychowawca młodzieży Liceum Ogólnokształcącego w Bobowej w latach 1963 - 1973. W latach 70-tych wyjechał do Kanady (Mississauga) i do dnia dzisiejszego tam przebywa. W Kanadzie uczył języka polskiego i angażuje się w pracy na rzecz Polonii kanadyjskiej i Związku Nauczycielstwa Polskiego w Kanadzie.Podczas ostatniego pobytu w Polsce (2013) Pan Ryszard powiedział: ,,Często odbywam podróż do Bobowej. Wracam myślami do tych miejsc, które są wplątane na zawsze w moją biografię. Widzę miejsce w których spędziłem dziesięć najlepszych lat; wytężonej pracy samokształceniowej i pedagogicznej, zadowolenia i sukcesów. Widzę starą i nową szkołę, budynki internatów, dom w którym przeżyłem tyle lat, cmentarz, kościoły ( szczególnie św. Zofii w plątaninie drzew), schody zbiegające ku przystankowi, pejzaż pagórków, pól, zagajników. Stamtąd wyszło w świat wszystko co najlepsze. Lecz wszyscy wracają do swoich stron; czy to we wspomnieniach, czy w swej twórczości lub działaniu, czy też fizycznie - bo to ich skrawek ziemi - ich Polska" Aleksander Gucwa - kliknij na poniższy link i zobaczysz .... co napisał mój profesor ruskiegio....po polsku!! Zachowanie polskości czyli jak krzepła polonijna oświata w Kanadzie - kliknij |
W Szczawie po raz trzeci uczcili pamięć mjr pilota Antoniego Tomiczka
Pasjonaci lotnictwa, AK i okoliczni mieszkańcy uczcili to wydarzenie, doceniając wysiłek zbrojny lotnictwa polskiego w okresie II wojny światowej oraz żołnierzy AK. ,,Pomysł uroczystości zrodził się w Krakowskim Oddziale Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP jeszcze za życia mjr. Antoniego Tomiczka. To dzisiejsze spotkanie na polanie w Szczawie było poświęcone jego pamięci" - powiedział obecny na uroczystości płk. pilot w st. spoczynku Stanisław Wojdyła, prezes KO SSLW RP. Przy pięknej ,,wiosennej" pogodzie (plus 14 stopni) wszystko to wyglądało wspaniale a dla dzieci i młodzieży była to piękna i niezapomniana lekcja patriotyzmu. Grupom rekonstrukcyjnym, zaprzyjaźnionym stowarzyszeniom, Zespołowi Szkół w Szczawie, OSP w Szczawie, na zakończenie tego wydarzenia podziękował Prezes SSLW płk. pilot Stanisław Wojdyła, który w towarzystwie płk pilota Szczepana Kurpisza wręczali certyfikaty uczestnictwa. Każdy z uczestników mógł otrzymać pyszną żołnierską grochówkę, którą serwowały panie z Zespołu Szkół w Szczawie *** Antoni Tomiczek w ramach 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia - 301 Dywizjonu "Ziemi Pomorskiej - Obrońców Warszawy" odbył 23 skrajnie niebezpieczne loty ze zrzutami: 5 razy nad Polskę, 11 nad północne Włochy, 3 nad Jugosławię, 2 nad Czechosłowację, 1 raz nad Grecję i 1 raz nad nieustalonym krajem. Ostatnim zadaniem lotniczym był zrzut dla I Pułku Strzelców Podhalańskich AK na placówkę "Wilga" na Polankach nad Szczawą w Gorcach nocą z 28 na 29 grudnia 1944 r. (był to jednocześnie ostatni lot specjalny do Polski). Antoni Tomiczek zmarł 19 listopada 2013 r. Odszedł w wieku 98 lat PS Na uroczystość rekonstrukcji został zaproszony i wziął udział Aleksander Gucwa, Kazimierz Sacha i Dariusz Duran – Sękowa – Gorlice.
Zobacz film,, Rekonstrukcja historyczna - Szczawa 2015" w opracowaniu Edwarda Wyroby.
III rekonstrukcja historyczna w Szczawie - 27.12.2015 r. - część I
III rekonstrukcja historyczna w Szczawie - 27.12.2015 r. - część II |
Kolędnicy wystartowali!!
Grupa kolędnicza nosiła maszkary, którymi dla żartu straszono widzów. Najbardziej popularną był turoń, osadzony na kiju, z ruchomą, kłapiącą paszczą; ten rodzaj kolędowania nosił nazwę chodzenia z Turoniem, tradycja ta pomału juz zanika. Popularne również były pochody z gwiazdą, wykonaną z kolorowego papieru, podświetloną od środka, przymocowaną ruchomo do drzewca. Kolędnik ją trzymający nazywany był gwiazdorem. Chodzili też szopkarze z szopką i kukiełkami, odgrywający przedstawienia o narodzinach Jezusa w Betlejem, jak również Herody, zespoły odgrywające je "na żywo". W biblijną opowieść przyjścia Jezusa na świat wplatano ludowe wątki i tradycje. Charakterystycznymi postaciami w grupach kolędniczych byli: pasterze, Trzej Królowie, Dziad, Baba (za postacie kobiece przebierali się również chłopcy), Żyd, Cyganka, muzykanci. Życzenia składano wierszem albo kolędą, płatano przy tym figle, recytowano zabawne rymowanki, całemu widowisku towarzyszyła atmosfera ogólnej wesołości. W zamian za życzenia, przyjmowane jako pomyślna wróżba urodzaju i powodzenia, gospodarze obdarowywali przebierańców świątecznymi smakołykami lub wykupywali się drobnymi datkami. Obchód kolędniczy był wyczekiwanym wydarzeniem, pominięcie domu uważane było za zły znak i tak jest do dzisiejszego dnia, choć z tymi przebierańcami bywa już różnie. Chłopcy i dziewczęta trzymać tradycje naszych ojców!! |